Co jeśli nie będę inżynierem ? :)

Niełatwo być humanistą w „erze inżynierów”… 🙂

Czy warto studiować kierunki humanistyczne?

Od dłuższego czasu w różnych publikacjach pojawia się pytanie: Czy na dzisiejszym rynku pracy jest miejsce dla humanistów? Zewsząd słyszymy o konieczności zdobywania wąskich specjalizacji z zakresu nowoczesnych technologii, czy tzw. konkretnych kwalifikacji zawodowych, bo tylko te mają dać gwarancję zatrudnienia. Przekonanie to, jak większość obiegowych opinii trudno obronić, analizując doniesienia badaczy, czy nieco uważniej obserwując otaczającą rzeczywistość.

Poznajcie Ankę. Tuż po maturze zdecydowała, że jako pozbawiona zmysłu technicznego humanistka, właściwie może studiować cokolwiek, bo przecież i tak nie znajdzie pracy. Wybrała etnologię, ignorując uwagi otoczenia, że to strata czasu i pieniędzy, bo przecież właściwie nie wiadomo czego na takich studiach można się nauczyć i co z tą wiedzą potem zrobić? Zaufała jednak intuicji, postawiła na swoim i dziś jest magistrem dziedziny rzekomo kompletnie niepraktycznej. Czy jest bezrobotna i sfrustrowana? O dziwo… NIE! Pracuje w międzynarodowej agencji doradztwa personalnego, podróżuje po świecie, realizuje ambitne, rozwojowe projekty i zarabia blisko 10 tys. zł miesięcznie.

Historia Anki nie jest wyjątkowa. Wiele firm (m.in. Intel, Yahoo, Google), działających w obszarze nowoczesnych technologii, tworzy interdyscyplinarne zespoły projektowe, do których zaprasza filozofów, antropologów, etnografów, socjologów czy psychologów, ponieważ tylko oni dysponują narzędziami umożliwiającymi określenie potrzeb klienta, co stanowi punkt wyjścia do stworzenia dobrego produktu czy usługi. Humaniści sprawdzają się na stanowiskach związanych z zarządzaniem, kierowaniem ludźmi i wszędzie tam, gdzie wymagana jest dobra komunikacja, praca zespołowa i kreatywność. Posiadają zatem kompetencje, na które współcześni pracodawcy zwracają coraz większą uwagę.

W raporcie z przeprowadzonych w 2013 r. na zlecenie Stowarzyszenia Amerykańskich Koledżów i Uniwersytetów (AACU) badań, możemy znaleźć informację, że dla 93% z 318 zapytanych pracodawców zdolność do krytycznego myślenia, umiejętność komunikowania się i rozwiązywania złożonych problemów są ważniejsze, niż posiadanie przez kandydata specjalności (licencjatu) w danej dziedzinie. Podobny odsetek badanych wskazuje, że kandydaci powinni cechować się również dojrzałością, umiejętnościami międzykulturowymi oraz chęcią nabywania nowej wiedzy. Okazuje się więc, że najbardziej użyteczne w karierze są kompetencje nabywane czy rozwijane podczas studiów humanistycznych – umiejętność wypowiadania się i redagowania tekstów, znajomość języków, wiedza międzykulturowa, otwartość poznawcza, twórcze podejście do rozwiązywania problemów czy stała gotowość do poszerzania lub zmiany kwalifikacji.

Analiza raportów z badania losów absolwentów uczelni wyższych pokazuje, że sytuacja młodych ludzi, niezależnie od ukończonego kierunku, jest podobna, a różnice dotyczące wskaźników zatrudnienia, czy możliwości wykorzystania wiedzy zdobytej podczas studiów w praktyce, są kilkuprocentowe. Skąd więc stereotyp „bezrobotnego humanisty”? Być może jednym z powodów jest fakt, że humanistom trudniej zaprezentować efekty ich pracy, które z natury rzeczy pozostają nienamacalne. Na niską samoocenę i poczucie braku przydatności tej grupy dodatkowo wpływają takie działania, jak dotowanie wyłącznie kierunków technicznych, czy oczekiwanie wobec uniwersytetów, by stawały się szkołami przyuczającymi do zawodu. Biorąc pod uwagę, że żyjemy dziś w czasach, w których wiedza fachowa dezaktualizuje się szybciej niż cykl kształcenia, taki sposób myślenia wydaje się dość krótkowzroczny. Absolwenci uczelni wyższych muszą być przygotowani, by w ciągu kilkudziesięciu lat zawodowej aktywności móc wykonywać nie jedną, a kilka profesji. Do takiej elastyczności lepiej przygotowują studia humanistyczne, dostarczając wiedzy bardziej ogólnej i kształtując nawyk jej poszerzania.

Współczesny rynek pracy potrzebuje humanistów, którzy wbrew powszechnemu przekonaniu całkiem dobrze sobie na nim radzą. Czy wszyscy? Z pewnością nie. Podobnie jak specjaliści z innych dziedzin. Przyczyna niepowodzeń nie tyle związana jest z wybranym kierunkiem studiów, co brakiem pomysłu na wykorzystanie zdobywanej wiedzy. O sukcesie Anki zdecydowała wierność własnym preferencjom, świadomość swoich ograniczeń i odporność na sugestie „zatroskanego” otoczenia. Wiedziała, że nie będzie jej łatwo znaleźć zatrudnienie, dlatego już od pierwszych lat studiów gromadziła doświadczenia zawodowe, szlifowała angielski, angażowała się w przeróżne uczelniane inicjatywy. Wysiłek się opłacił.

Autor: Monika Gospodarek – Strojny – doradca zawodowy MCIZ w Tarnowie