Weekendowe atrakcje podczas stażu
Sobota w Guimarᾶes
Po ciężkim tygodniu nareszcie sobota. Wszyscy wstaliśmy wyspani oraz wypoczęci. Po pysznym śniadaniu wyruszyliśmy do najstarszej stolicy Portugalii czyli Guimarᾶes. Po dotarciu na miejsce nasz przewodnik opowiedział nam historię miasteczka, którego losy przypominają dzieje Gniezna. Oba były pierwszymi stolicami, które nigdy później nie osiągnęły już znaczenia, pozostając niewielkimi ośrodkami. Wskazał najstarsze i najbardziej wartościowe obiekty. Zaczęliśmy zwiedzać miasto od średniowiecznego rynku, na którym czas jakby się zatrzymał.
Naszą uwagę przyciągnął budynek rady miejskiej, którego parter ozdobiono ostrołukowymi arkadami. Powstał on w XIV wieku. Przy rynku zbudowano piękne domy wsparte na kamiennych kolumnach z drewnianymi balustradami balkonów. Nad wszystkim dominuje Igreja de Nossa Senhora da Oliveira – gotycka świątynia przebudowana w XIV stuleciu. Przewodnik dał nam czas na indywidualne zwiedzanie miasta. Niestety pogoda nie sprzyjała nam, gdyż co jakiś czas przelotnie kropiło. To jednak nie było dla nas przeszkodą, by robić pamiątkowe zdjęcia.
Następnie ruszyliśmy raźno pod pokaźną górę i udaliśmy na zwiedzanie pałacu Braganςów. Rezydencję łatwo rozpoznać po szpiczastych dachach, wysokich kominach i blankach wokół. Zbudowano ją w XV wieku i jest przykładem obronnego pałacu przed którym umieszczono jego pomnik. Ponad pałacem zwiedziliśmy kaplicę św. Michała zbudowaną w XII wieku w stylu romańskim, która była prawdopodobnie, jak nas poinformował przewodnik świadkiem chrztu Alfonsa I Zdobywcy. Na szczycie zbudowano zamek Castelo de Guimarᾶes. Powstał prawdopodobnie jeszcze w X wieku i jest przykładem idealnej średniowiecznej twierdzy. Był siedzibą pierwszego króla Portugalii Alfonsa I Zdobywcy, czym Portugalczycy lubią się szczycić. Składa się z potężnej wieży oraz otaczających go murów z efektywnymi basztami. Wszystko wzniesiono z kamiennych ciosów i najeżono sterczącymi blankami. Tworzy to jednorodną, miłą dla oka całość. W kolejnych wiekach władcy umacniali twierdzę, aż przestała mieć strategiczne znaczenie i została opuszczona.
Po wyczerpującej wędrówce zeszliśmy do miasteczka na smaczny lunch. Ucieszyła nas informacja, że możemy wybrać sobie menu. Po chwilowym odpoczynku, pokrzepieni posiłkiem wsiedliśmy do autobusu i ruszyliśmy do Penhy. Jest to malownicze miejsce, które nieco przypomniało nam błędne skały w Kotlinie Kłodzkiej. Można się tam dostać autobusem lub podwieszanymi wagonikami. Penha to góra – najwyższe wzniesienie liczące 617m n.p.m., z której szczytu możemy podziwiać wspaniałe krajobrazy. Gdy tam dotarliśmy, ujrzeliśmy piękny widok m.in. niezliczone wzgórza, panoramę miasta oraz plątaninę ścieżek. Niektórym z nas udało się nawet pobłądzić. Zwiedzanie dokumentowaliśmy wykonywanymi grupowo zdjęciami. Wieczorem udaliśmy się na kolację, a następnie szybkie zakupy, gdyż jutro czeka nas też wyczerpujący dzień.
Niedziela w Porto
Jak to zwykle bywa w nadmorskich regionach pogoda zrobiła nam sporą niespodziankę. Obudziło nas słoneczko, które towarzyszyło nam przez cały dzień. Byliśmy niezmiernie zadowoleni, gdyż zwiedzanie Porto wymagało od nas nie tylko dobrej kondycji fizycznej, ale też odpowiedniego ubrania. Po śniadaniu udaliśmy się na dworzec kolejowy, z którego wyruszyliśmy wraz z innymi grupami podlegającymi Bragamob oraz przewodnikami. Podróż trwała około godziny. Porto jest miastem położonym nad oceanem, a jego zabytkowe centrum znajduje się około 6 kilometrów od wybrzeża Atlantyku. Jest też drugim co do wielkości miastem Portugalii. Spacerując, zwiedzaliśmy miasto i poznawali jego historię oraz atrakcje. Zaczęliśmy od niepowtarzalnego dworca kolejowego pełnego azulejos. Mieliśmy możliwość podziwiać: pomnik Pedra I, księgarnię w której kręcono sceny do filmu o Harrym Potterze, najstarsze kawiarnie w mieście, zabytkowe kościoły, malownicze zakątki, dwupoziomowy most wybudowany przez ucznia Eiffla, nabrzeża rzeki Douro, przy której cumują liczne barcos rabelos. Po lunchu już pod nadzorem opiekunów ruszyliśmy innym szlakiem w kierunku centrum Porto. Następnie otrzymaliśmy czas wolny. Mogliśmy zakupić pamiątki i odpocząć. Po powrocie do hotelu z przyjemnością zjedliśmy kolację. Chętnie wraz z opiekunem udaliśmy się jeszcze na wieczorny spacer.